sobota, 23 listopada 2013

Co nie jest chwiejne, jest nietrwałe



To będzie wpis dla wszystkich niedowiarków, którzy stwierdzili, że blog zdechł :P
Nie zdechł, tylko przeszedł w stan uśpienia, okres półtrwania, czas próby. Nie piszemy bloga w celach zarobkowo-marketingowych ani też z nudy, bo robić z czasem zawsze mamy co… Piszemy z niesprecyzowanej potrzeby podzielenia się sobą. A że ostatnio dzielilibyśmy się troskami, woleliśmy zaoszczędzić Drogim Czytelnikom biadolenia.

Przez ten okres byliśmy już jedną nogą na obczyźnie, wyprowadzaliśmy się z ukochanych Starych Bielan, przygotowywaliśmy się do roli ogrodnika i kelnerki, wybierając między jednym bagienkiem a drugim postawiliśmy wybrać… nic (zdecydowanie – idealiści).

I w taki oto sposób lądujemy dzisiaj: perspektywa saksów na razie została odłożona, Stare Bielany dzięki wielkoduszności właścicieli naszego mieszkania staną się pewnie na dłużej naszym domem, poza tym postanowiliśmy wprowadzić system zmianowy zarobkowania na naszą rodzinę, próbując ratować się przed wybieraniem między złem większym a złem mniejszym. Jedyną namacalną aczkolwiek symboliczną zmianą jest zmiana środka transportu. Mietek, nasza niezastąpiona Czerwona Landara, odmówiła posłuszeństwa na środku drogi… i to niejeden raz. Oczywiście jest do naprawy, ale wspólną decyzją postanowiliśmy przesiąść się w coś mniej spektakularnego a… bardziej bezpiecznego. To duża zmiana jak na nas...

Kierunek podróży ten sam, droga jak była długa, kręta i nieznana tak nadal jest, ale… mniemamy, że mam powody by drogi swej nie zmieniać.


A co nie jest chwiejne, jest nietrwałe… 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz