środa, 3 lipca 2013

Post sponsorowany czyli zapraszamy do reklamy

Sprawne przygotowywanie się do ślubu i wesela to głównie zasługa Agnieszki, która myśli o wszystkim. Potem nieskromnie za Agą krążę ja. Jednak bylibyśmy niesprawiedliwi gdybyśmy nie wspomnieli o innych osobach, które również włączyły się w przygotowanie najbardziej odjechanej imprezy tego roku.


W porządku czysto subiektywnym:


Aneta i Andrzej.
Anetę znam od I roku studiów i mimo, że koleje losów różnie nam się poukładały wydaje mi się, że ma najfajniejszego męża na ziemi (ten humor, wzrost, rzeźba, no i nieśmiertelna bródka). Oboje z wyborów życiowych są wykształconymi malarzami oraz rodzicami niezwykle udanych córek. W pierwszym prezencie (przed)ślubnym otrzymaliśmy pocztą poniżą ikonę, którą wraz z Agą poniesiemy w darach. Obraz zrobił mega wrażenie na księdzu proboszczu, który spoglądał na nią świetlistym wzrokiem. 


Jeśli Wam w równym stopniu jak nam podoba się ów wytwór zapoznajcie się z twórczością Anety i Andrzeja klikając tutaj (wprawdzie mało tam obrazów, ale można zobaczyć jak wyglądają sami artyści). 

Małgorzata i Gerard
Kolejna znajomość ze studiów. Wyjątkowa w swej wyjątkowości. Gosia i Jerry - wydaje mi się, że byli od zawsze i że nadal pozostaną w moim życiu kimś dla mnie ważnym. Mimo czasu i przestrzeni nas dzielących staramy się trzymać kontakt. Ale dość tych łzawych historii, bo to reklama miała być :P
Przedsiębiorstwo bednarskie PAWŁOWIANKA z Rejowca Fabrycznego (w którym G&J pracują) zajmuje się produkcją doskonałej jakości beczek dębowych. Służyć one mogą do kiszenia kapusty, ogórków, dojrzewania trunków, jako meble lub elementy wystroju wnętrz. Sami przejrzyjcie katalog ich wyrobów. Międzynarodowa sława, tradycja, solidne wyroby i serce to cechy wyrobów bednarskich z Rejowca Fabrycznego. Zresztą, która młoda para nie chciałaby mieć takiego cudeńka na stole weselnym.




Lena Maria
Było coś dla ciała, pora na coś dla ducha ;) Lena, która również ma najfajniejszego męża (tym, że Ów jest z Kosmosu), znana jest nie tylko z pięknego głosu i mega wielkiego serca, ale również z tego, że potrafi bawić się na weselu pod Rzeszowem do białego rana, przespać się dwie godziny i autobusem wyruszyć pod Łódź na prymicje :D
Skąd to wiem? Zwyczajnie wiozłem Ją na dworzec ;)
Poniżej wyimek z tego czym Lenka nas obdarzy na myszy zaślubinowej.



Marlena

Zamieszkała we Wiedniu pasjonatka tańca, podrywu na parafianina i romantycznych historii. W natłoku spraw codziennych zrobiła specjalnie dla nas projekt pewnego suweniru, który otrzymają nasi goście.
A będzie to niezbędny w każdym gospodarstwie domowym, jedyny i niepowtarzalny MAGNESO-OTWIERACZ :D (fanfary) Drugi wzór tego rewelacyjnego projektu niech pozostanie niespodzianką, dodam tylko, że zaprojektowała go Agnieszka osobiście także jest równie niekiepski jak ten powyżej. Oba wykonane dzięki uprzejmości Pana Krystiana, który je naświetla, a nie drukuje :)

Agnieszka i Michał 
And the last but not least Agnieszka i Michał, którzy to zgodzili się wyświadczyć nam grzeczność i zaopiekować się szwajcarskimi gośćmi pod naszą nieobecność. Sto kilo stresu, brak komunikacji w języku niemieckim i DWIE TONY SERCA. Michał jest tak przejmujący, że wiemy, iż Alice i Vreni są w dobrych rękach. Zresztą zobaczcie sami uwodzicielski uśmiech, skory do pomocy i to serce na dłoni (fakt, że połączone z kluczem, ale to już zupełnie inna historia) :)








Podsumowanie
Podróż za dwa uśmiechy dziękuje wszystkim ofiarodawcom (tym wymienionym i niewymienionym) i zaprasza na wspólne dobre myślenie o nich w każdej wolnej chwili.
Jeśli któryś z powyższych produktów wzbudził Wasze zainteresowanie i chcecie wejść w jego posiadanie przy składaniu zamówienia powołajcie się na nas. Nie gwarantujemy zniżki, ale wiedzcie, że zleceniobiorcy na pewno się uśmiechną ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz