Bertold Brecht mawiał, że humor to poczucie dystansu.
Ani jednego ani drugiego Miłoszowi na pewno nie brakuje…
Lekcja
humoru - i tego z pogranicza absurdu i tego w kolorystyce
czerni - to jedna z najcenniejszych
lekcji, które przy M. muszę przejść. Choć nie podzielam wyrafinowanego poczucia
humoru „Sarniego żniwa” lub „Wściekłych Pięści Węża”, to zgadzam się, że
umiejętność łapania dystansu jest cechą rozładowującą wszelkiego typu napięcia
a czasami nawet i zbawienną, jeśli wszelkie inne środki zawodzą.
Finanse są jedną z tych dziedzin, które idealnie w naszym
kraju nadają się na temat przewodni dowcipów. Nie inaczej jest w naszym
przypadku. Natomiast ostatnie wydarzenia stanowią dla nas egzamin na ile teorie
dowcipu potrafimy zastosować w praktyce. Wydaje mi się, że mało znajdziemy
zwolenników naszej gospodarki finansowej. Jednak każdy sam musi znaleźć swój własny
sposób na absurdy kraju, w którym przyszło nam żyć. Jedni się przejmują i
ciułają gorsz do grosza, inni na absurd… odpowiadają absurdem.
My chyba należymy do tej drugiej grupy. I pomimo, że naprawdę
się martwię, to dostając od Miłoszycy tego typu przelewy, wiem, że nawet jak będziemy sobie
po groszu przelewać, to i tak w czymś innym będzie nam się w dwójnasób przelewało…
p.s. zaczęłam od Brechta, to i skończę na Brechcie, co by domknąć klamrę kompozycyjną:
„Nieznośnie jest żyć w kraju, w którym nie ma poczucia humoru,
ale jeszcze nieznośniej jest tam, gdzie poczucie humoru jest do życia niezbędne.”
Kochane Czubki! :D Pozdrowienia słoneczne z trasy holenderskiej z okolic Amsterdamu, cmok w bok :*:* / kazimierz wiecznie piękny
OdpowiedzUsuń