Tak, kłócimy się. Ostatnio zauważam nawet częściej niż
zwykle.
Powody? Mogą być błahe… albo i egzystencjalne. Dotyczyć
zakrzywienia kącika ust albo raczej braku jakiejkolwiek emocji na twarzy;),
postawy wobec innych ludzi albo opuszczania deski sedesowej.
Gniewamy się na siebie i sprzeczamy… ale w myśl zasady:
„Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem
nie zachodzi słońce!”
(List do Efezjan 4,26).
Jak to zazwyczaj bywa równowaga jest kluczem do sprawy: nie
chować trupa do szafy, ale i nie czynić z niego gościa honorowego na
niedzielnym obiedzie. Te mniej przyjemne uczucia (zwane czasem „wkur***”) są czymś
normalnym a nawet i niezbędnym. Sztuka polega chyba na tym, by nie dać się
zapędzić w emocjonalny kozi róg, ale okazać się dobrym managerem własnych zasobów
emocjonalnych.
Tyle tytułem wstępu;)
Mamy bowiem z Miłoszem jeden zatarg, nad którym słońce nam
zajść nie chce. Chodzi mianowicie o
różnice zdań w poczuciu smaku… majonezowego;) Dla mnie – rodowitej Wielkopolanki
nie istnieje żadne inny jadalny majonez jak kaliskie Winiary. Tego samego
zdania (ale całkiem odwrotnie) jest Miłosz, który jako rdzenny Scyzoryk nie
uznaje innego majonezu jak Kielecki. Do porozumienia w tym względzie dojść nie
możemy a nawet nie chcemy w myśl łacińskiej maksymy de gustibus non est disputandum.
Majonezowa sytuacja patowa kończy się tym, że okazjonalnie w
naszych lodówkach znajdziecie dwa rodzaje majonezu, które w zależności od
potrzeb jednego z nas, pojawiają się w jadłospisie.
I nie że podpisaliśmy kontrakt z którąś z firm i robimy im
teraz kryptoreklamę ich produktów, ale z czystej ciekawości: który majonez
odpowiada bardziej Waszym podniebieniom? Choć jestem pewna, ze mój M.
rozpocznie teraz szeroko zakrojoną kampanię reklamową i użyje swych manipulacyjnych
zdolności, by porwać za sobą tłumy w stronę Kielecczyzny, to proszę o uczciwą
(bo anonimową;)) odpowiedź:
który majonez wybieracie?
Niech zwycięży demokracja;)
Oczywiście Majonez Kielecki jest najlepszy... Winiary daleko, daleko w tyle. Nawet po majonezie z Biedronki.
OdpowiedzUsuńA tak btw- od kiedy to Miłosz jest "rodowitym scyzorykiem"?:D To pisałam ja- Karolina.
Od kiedy stałem się warszawskim słoikiem :P
OdpowiedzUsuńprzykro mi Aga, wybieram Kielecki
OdpowiedzUsuńprzyjmę z pokorą każdy wynik ;)
OdpowiedzUsuńMiłoszu, cóż moge powiedzieć- uśmiecham się tylko pod nosem:) My z Włodkiem, odkiedy mamy samochód równiez staliśmy się słoikami. Po prostu do naszych rodziców teraz żadne argumenty nie trafiają:D
OdpowiedzUsuńuznają sromotną klęskę mojego majonezowego kandydata na prezydenta:P
OdpowiedzUsuńna dzień dzisiejszy 28 do 10 na rzecz Kieleckiego:/
Jako osoba absolutnie bezstronna, a jednocześnie jako Napadkowy ziomek i jako wieloletni fan jedynego na świecie słusznego majonezu, czyli Winiar;), czuję się w obowiązku napisać, że oczywiście popieram tylko Winiary :) I jeśli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości, to niech zapyta mojej Babci albo Taty albo Dziadka Napadka - nie ma takiego majonezu Kielecki! :)
OdpowiedzUsuń