Niewiele trzeba, żeby uszczęśliwić kobietę…:)
Godz. 6.43 - SMS o treści „zostawiłem wczoraj u Ciebie
portfel, rzucisz mi przez okno?”
Zamiast jednak spektakularnego rzutu w moim wydaniu, oczom
przechodniów i pasażerów autobusu ukazał się obrazek, który z pewnością nie
jednych przyprawił o uśmiech:
Ja, oczywiście zaspana, w szlafroku i „turbanie” na głowie,
wychylam się przez otwarte okno.
Miłosz wdrapuje się po prętach na parapet, by (nie tylko…;)
) powiedzieć mi, że ślicznie wyglądam o poranku:)
Zatem w tym całuśno-miłosnym nastroju słucham SDM i myślę,
że ”jest jeszcze kąt dla mnie na ziemi, kąt jak Twe ramiona rozwarty…”
p.s. patrz Miłosz, mają Pimpusia na zdjęciu! ;)
Istotnie Pimpuś jak żywy ;)
OdpowiedzUsuńAż do tego wpisu myślałem, że Państwo mieszkają ze sobą razem :P
OdpowiedzUsuńTo już wiem, co robi Pimpuś, kiedy wychodzi z domu :)
OdpowiedzUsuńPs. Piękna scena! ;)